Dolomiti di Sesto – Tre Cime di Lavaredo

Wychodzimy w góry – wokół masywu Tre Cime di Lavaredo.
Dojazd rozłożyłem na 2 dni. Pierwotnie przejazd przez Niemcy wydawał się bez sensu – dużo dalej. Ponieważ jednak jazdę chciałem rozłożyć na 2 dni z noclegiem, problem odległości przestawał istnieć. Te 100 czy 200 km więcej i tak zdążyliśmy przejechać. Z plusów – dojazd w ten sposób w Dolomity nie wymagał zabawy w żadne opłaty drogowe i winiety. Tylko 70 km przez Austrię należało pokonać lokalnymi drogami. Spokojnie mogę polecić tą trasę. Po drodze nocowaliśmy w znanym nam już hotelu w Norymberdze – Silberhorn. Nocowaliśmy w nim jadąc w alpy w zeszłym roku. Nie jest zbyt tani. Zapłaciliśmy 76.5 euro ze śniadaniem ale w końcu są wakacje. Śniadanie jak zwykle było bardzo wypaśne.
Jesteśmy na znanym nam campingu – Alla Baita. Cena 22 euro z dobę. Planujemy tu zostać 5 noclegów ale jeszcze nie wiemy czy będzie co tutaj tyle zobaczyć. To skromny camping. Teren pochyły bez żadnych drzew. Infrastruktura wystarczająca. Moim zdaniem największy minus to ciągły brak ciepłej wody. W umywalkach tylko zimna ale zimna, że plomby wypadają a ręce sinieja. O ciepłej wodzie pod prysznicem można powiedzieć, że nie jest zimna ale ciepła też nie. Najlepiej kompać się przed zachodem słońca. Ze względu na położenie na sporej wysokości wieczory i noce bywają naprawdę chłodne i ten brak ciepłej wody doskwiera. Podobnie ze zlewozmywakami. Jest ich kilka ale kran z ciepłą wodą jest tylko jeden. Niedogodności rekompensuje położenie blisko Tre Cime oraz cena. Ogólnie na plus.
Z Misiuriny wiedzie prywatna – płatna droga do schroniska Rifugio Auronzo. Rifugio znaczy schronisko więc masło maślane. Achronisko znajduje się na wysokości 2330 metrów i najwygodniej rozpoczynać stąd wycieczki w okolice Tre Cime di Lavaredo. Niestety cena wjazdu samochodem nie zachęca. 30 euro za samochód osobowy. Najlepiej było by jechać w 5 osób – było by najtaniej na osobę. Jeżeli chce się dużo zobaczyć to albo samochód i ta opłata, albo autobus.

Dolomiti di Sesto to prawie największa powierzchniowo grupa górska w Dolomitach, znajdująca się na ich północno wschodnim krańcu. Od północy ogranicza ją potężna dolina komunikacyjna Val Pusteria, jej odnoga, Val di Sesto od wschodu, od zachodu Valle di Landro, na południu graniczy z grupą Cadini i doliną Val d’Ansiei. Najwyższy szczyt grupy Sesto to Punta Tre Scarperi (3151 m.). Dolomiti di Sesto są bardzo zróżnicowane krajobrazowo, oferują wiele róznych tras turystycznych- od łatwych wędrówek płaskowyżami po trudne i wymagające sporego doświadczenia via ferraty. To właśnie tu znajdują się takie sławy Dolomitów jak Tre Cime di Lavaredo (2999 m.), strzelisty Monte Paterno (2746 m.), czy potężny kolos skalny, Cima Dodici (3094 m.).

Rozpoczynamy z parkingu przy Rifugio Auronzo i idziemy szlakiem 105 do schroniska Locatelli alle Tre Cime na 2438 metrów. Piękny, dość łatwy odcinek.

Od schroniska zaczyna się trudniej. Wchodzimy na Via ferratę Innerkofel. Nazwa drogi pochodzi od nazwiska wspomnianego już austriackiego wspinacza. Widzie północną granią góry, w dużej części sztolnią. Ze schroniska początkowo idziemy granią, mijamy po lewej stronie skałki o oryginalnych kształtach i dochodzimy do wejścia w sztolnie. W samym tunelu jest bardzo ślisko, należy też uważać na głowę, bowiem sufit w niektórych miejscach znajduje się nisko! W sztolni towarzyszy nam lina, która dobrze spełnia funkcję poręczówki. Po kilkunastu minutach wychodzimy z tunelu na niezbyt obszerną półkę. Wspinamy się nietrudną ścianką, w kierunku potężnego żlebu, opadającego spod Forcella Camosci – 2590m. Nim dalej, w kierunku samego siodła. Ostatnie metry nie należą do przyjemnych- w żlebie leży sporo śliskiego żwirku i gliniastej ziemi (lub śniegu), skała jest krucha- należy zachować ostrożność! Na przełęczy łączą się trzy szlaki, dlatego znajduje się tu na ogół sporo ludzi. Po raz kolejny nie decydujemy się wejść stromym wejściem na Monte Paterno – 2746 metrów. Z przełęczy wygląda na niezwykle trudną ale niektórzy rodzice ciągną tam dzieci. Jakoś nie mamy parcia.

Początkowo z przełęczy chcieliśmy iść Via ferratą Percorso delle Forcelle, którą szliśmy w 2014 roku w przeciwną stronę. Głównie dlatego, że inne drogi – mimo mapy – nie były do końca jasne. Jednak ktoś rozpoczął zejście inną drogą i tak niechcący weszliśmy za nimi na Via ferratę Forcella Lavaredo. Z Forcella Camosci obniżamy się ogromnym żlebem, który po kilkunastu minutach opuszczamy i dochodzimy do sporej półki skalnej. Nią na przełączkę Passaporto. Następnie wchodzimy w sztolnie, w której panuje duża wilgoć i jest bardzo ślisko!!! Po jej pokonaniu zbiegamy piarżyskiem w dół, na przełęcz Forcella Lavaredo -2454m.

Dalej szlakiem 101 przez Rifugio Lavaredo z powrotem na parking. Wracamy na camping. Poniżej zarejestrowana trasa. Początek się nie zapisał.

Powiązane zdjęcia:

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *