I w Hongkongu
Jakoś dotarliśmy. W sumie wszystko gładko szło i osiągnęło status – bezproblemowo. Tak miało być jeżeli dotrzemy około 23:30. Żeby nie było słodko to jednak pojawił się mały problem. Nocujemy na samej wyspie w dzielnicy Causway bay. Hotel nazywał się tak jak dzielnica z dodatkiem Inn. Recepcja nie działała 24h ale Wszystko miało działać na kody dostępu. Dostałem je wszystkie. Kod do budynku, wejście do strefy (bo budynek to spora kamienica a hotel to tylko kilka pokoi), oraz wejście do samego pokoju. I oczywiście ten ostatni nie zadziałał. A było tak blisko i odpoczynek w zasięgu minuty. Na szczęście dostałem dwa numery ratunkowe jakby co no i musiałem skorzystać. Godzina późna ale jednak ktoś odebrał. Sporo tłumaczenia – gdzie jesteśmy i czy wybraliśmy prawidłowe kody. W końcu okazało się, że działa kod z poprzedniego dnia. Trochę stresu ale pokój nasz. Na zdjęciach wyglądał na większy ale i tak lepiej niż w Osace.
Z Warszawy wylecieliśmy punktualnie a na pokładzie dobrze karmili. Ale i tak największa różnica była w alkoholach. Było ich dużo i nawet drinki. I stewardesy nie żałowały. 4h przesiadka na lotnisku w Doha nawet się nie dłużyła zbyt bardzo. Lotnisko duże i można było pooglądać sklepy choć ceny zaporowe.
Drugi lot miał trwać 7h30 min. W klasie economy było pustawo i układzie 3/4/3 w naszej trójce pod oknie siedzieliśmy we dwoje a w innych rzędach mieli nawet lepiej. Generalnie jednak obsługa jak na jedne z najlepszych linii zapominała o zamówionych posiłkach specjalnych jaki zamówiłem dla Izy i trzeba było przypominać. W 5 gwiazdkowych liniach to jednak nie wypada.
Przylecieliśmy o czasie. I standard – odbiór bagaży i kontrolanoszpirtowa poszły nad wyraz gładko. Waluta była zbyt tania na lotnisku wiec wymieniliśmy tylko 100 USD po 7.15 dolarów hongkońskich (HK$) tyle aby starczyło na start. Potem – standard – zakup karty octopus kutra tutaj robi jako karta do płacenia wielu życzy. Za transport w sklepach 7 eleven i w wielu restauracjach i sklepach. Na początek doładowaliśmy po 200hks plus 50 GKS kaucji za kartę. Został jeszcze internet. Karta SIM dla turystów. Różne opcje. Ja wybrałem 3GB na 5 dni. Nakarmiliśmy router do wszystkich naszych urządzeń. Przy okazji okazało się, że jest promocja i bilet na szybkie metro z lotniska do centrum kosztuje znacznie taniej. Więc jedno z nas dojedzie do centum znacznie taniej.
Po około 40 minutach wraz z przesiadką na niebieską linię – dotarliśmy do naszej dzielnicy. A po drodze jest 7 eleven – całonocne. Niewielki wybornie lokalnych ale skupiliśmy po dwa lokalne i chińskie. Trochę drogo – 10.5 GKS lokalne i 12 chińskie. Do tego jakieś mleczko z imbirem ale co to dokładnie jest to się zobaczy po degustacji.